Podróżnik: EWOLUCJA EWOLUCJA Po pierwsze myślę, że doświadczamy tu już kolejnego wariantu cywilizacji, z których każdy uległ jakiemuś tragicznemu zakończeniu. To wydaje się logiczne biorąc pod uwagę fakt, z jaką ergonomią świadomość doświadcza w systemie. Pragnie doświadczyć go w różnych konfiguracjach również cywilizacyjnych. Myślę , że interesujący jest tu dla nas rozwój oparty za każdym razem na innych zasadach, ale przebiegający w podobnych warunkach fizycznych i praw systemu. Na początku jesteśmy kompletnie nieświadomi. Przekonan,i że ciało i osobowość to jedyny przejaw bytu. Z czasem na przestrzeni dziejów doszła do tego wiara , że istnieje cos po śmierci ciała. Pewnie związane to było z ograniczonymi kontaktami z tzw. Zaświatami pojedynczych jednostek. Nie będę się tu nad tym rozwodzić bo to temat na osobną publikację. Ograniczę się do ewolucji od momentu tzw. przebudzenia jednostki. Po drodze przechodzimy najróżniejsze etapy, ale paradoksalnie obraz zamiast się klarować, bardziej się komplikuje i ulega rozczłonkowaniu. Z iście ludzką upartością rozkładamy wszystko na czynniki pierwsze co powoduje , że zamiast z niej wychodzić coraz bardziej zagłębiamy się w materię. Dopóki dzieje się tak dlatego , że zdobywanie wiedzy o tym systemie sprawia nam po prostu radość, wszystko jest w porządku. Odkrywamy nieznane bez emocji z czystą ciekawością wiedzy. Gorzej jeśli zaczynamy przywiązywać się do jakieś jego części. Wtedy na pewien czas stajemy w miejscu. Te wszystkie wygenerowane na przestrzeni czasu pojęcia typu podświadomość, nadświadomość, ego, umysł odróżniony od mózgu, to tylko próby zrozumienia funkcjonowania ciała i osobowości. I to jest fascynujący początek drogi. Głód zrozumienia. To on nas popycha do zadawania pytań i poszukiwania odpowiedzi. Prowadzi nas do dalszej ewolucji. Zagłębiamy się w istotę materii, rozkładamy na najmniejsze cząstki , schodzimy w jej głąb , żeby ją zrozumieć i nad nią zapanować. Coraz bardziej wszystko komplikujemy. A tu wszystko jest proste. Chodzi o to, żeby zobaczyć różnicę w postrzeganiu z punktu osobowości a świadomości i nauczyć się obserwować osobowość. Zobaczyć ją naprawdę z boku. Jej emocje, ograniczenia, przyzwyczajenia, wierzenia, przekonania. Zobaczenie tego wszystkiego automatycznie dystansuje od nich wszystkich. Z tego punktu widzenia materia nie ma znaczenia. Nie ma również znaczenia jak działa osobowość bo obie są tylko narzędziami. Oczywiście patrząc od środka systemu i utożsamiając się z nim wygląda to zupełnie inaczej. Ta zmiana oglądu rzeczywistości nie dzieje się oczywiście w ciągu jednego dnia. To proces. Ale to stopniowe zauważanie i uwalnianie od materii daje coraz większą wolność poruszania się po systemie. Daje nam np. wiedzę , ze tutaj słowo jest istotne. Słowa budzą lęk, zwątpienie czy wręcz strach. Dlaczego boimy się słów. To jedynie wypowiadane wyrazy. Jeśli pojmiemy w pełni ten i inne takie drobiazgi , będziemy mogli w całości zapanować nad emocjami które w nas budzą i zaprzęgnąć je do kreacji własnej rzeczywistości. Niektóre sytuacje wręcz zmuszają nas do nauki właściwego używania słowa jako narzędzia. Boimy się ( i znowu wracamy do lęku jaki dajemy sobie żeby w końcu świadomie się z niego wyzwolić ) powiedzieć komuś prawdę, czy poprosić o coś co w naszej ocenie nam się należy. Ale kiedy nadarza się okazja, lęk nie pozwala nam mówić. Jest silniejszy. Boimy się konsekwencji słów zamiast oczekiwać uwolnienia jakie niesie ze sobą wyrzucenie z siebie emocji za pomocą słów. Należy zdać sobie sprawę , ze lęk przed słowami to jedynie wyuczone przekonanie , rzecz nabyta. Używajmy słów mądrze i bez strachu. Wypowiadane przez innych traktujmy jak cos co jest ich własnością. Nie będziemy mieli przecież pretensji do doniczki stojącej na czyimś parapecie . Podobnie jest z czyjąś oceną. To czyjaś własność nie nasza. To czemu nie dajemy zabarwienia naszymi emocjami, nie ma na nas wpływu. System jest w swojej naturze neutralny. Zrozumienie systemu nie polega na wchodzeniu w niego a na zobaczeniu go z zewnątrz. Cała nasza ewolucja od momentu przebudzenia jest drogą do wolności, do świadomego stanu wiedzy, że rzeczywistość jest mną, że żadne zewnętrze w nią nie ingeruje, że sami zapraszamy to co przychodzi dla uwolnienia osobowości od kolejnych ograniczeń. To niezbędny proces aby osobowość stała się naturalnym przedłużeniem świadomości w systemie, ze wszelkimi jej atrybutami. Przede wszystkim jest to indywidualna droga każdego z nas. Nie ma dwóch jednakowych osobowości, jakieś określonej kolejności czy zakresu doświadczania systemu. Sami budujemy swoja rzeczywistość tutaj poprzez przekonania, przyzwyczajenia i wierzenia. Odkrywając je i usuwając zmieniamy obraz rzeczywistości. Jeśli jakieś doświadczenie uporczywie do nas wraca to nie objaw tego , że zły los się na nas uparł, tylko tego , że należy znaleźć źródło lęku jaki w nas budzi i go usunąć. Obserwacja osobowości bardzo to ułatwia. Powiem szczerze , że początkowo to dość schizofreniczne doświadczenie bo ciężko przyzwyczaić się do patrzenia z dwóch punktów, ale z czasem punkt ciężkości przesuwa się do świadomości. Czasem , na początku miałam niezły ubaw patrząc co wyczyniają mózg i osobowość. Ta dwoistość z czasem mija. Osobowość staje się częścią świadomości a mózg narzędziem. Celowo pomijam tu wszelkie wątki cywilizacyjne bo dla mnie to szukanie korzeni nie z tej strony gdzie się znajdują. To że następuje tu ewolucja w uświadamianiu sobie siebie to naturalny proces, żeby można tu było doświadczać na poszczególnych etapach. Doświadczamy oddawania energii różnym rzeczom, emocjom, wierzeniom, polityce, ludziom, konfliktom globalnym i międzyludzkim, sami też „kradniemy” innym energię. Ale to służy nam wszystkim. Co by było gdyby wszyscy nagle wycofali energię z systemu. Uniemożliwiłoby to ewolucję nam i innym. Kiedy doświadczenia dopełnione z czasem odpadają jedno po drugim, robi się niejako miejsce na przebłyski świadomości i zaczynamy sobie zadawać pytania o sens bytu, kim jestem , co tutaj robię. Wchodzimy na następny etap tzw. duchowości. Chłoniemy alternatywną wiedzę, szukamy metod walki z umysłem czy mózgiem co nie jest proste po tylu wcieleniach. Medytujemy, szukamy innych sposobów życia. Afirmacje, diety, nauki wschodu. Ale mimo starań to nie do końca się sprawdza i działa i zawsze widzimy coś dalej. Droga wydaje się nie mieć końca. Zbliżamy się do wolności , ale dalej obawiamy się , że system nas dopadnie w postaci choroby czy braku pieniędzy. Zaczynamy podejrzewać kim naprawdę jesteśmy ale nadal utożsamiamy się z ciałem i wierzymy , że cos w tzw. zewnętrzu ma na nas wpływ. Na tym etapie oddajemy energię wszelkiego rodzaju metodom, nauczycielom, trenerom. To tez jest dla nas dobre bo ta wiedza posuwa nas dalej. Wpadamy na ideę boga w sobie i fizykę kwantową z całym jej dobrodziejstwem postrzegania rzeczywistości. To bardzo ważny krok bo już rozumiemy kim tu jesteśmy, chociaż dalej przez tutejszą naukę i system pojęć. Kiedy już przestajemy patrzeć z wnętrza systemu, dzieje się tak jakby przestał on nas dotyczyć. Zaczynają dziać się przedziwne rzeczy. Zaczynamy zauważać , że system zaczyna nam służyć zamiast przeszkadzać. Zauważamy niezwykłą synchronizację między tym czego potrzebujemy a materializacją tego. Zaczynamy świadomie korzystać z zasobów systemu rozumiejąc , że po to jest. Bardzo często ci, którzy już coś wiedzą na siłę niosą ten kaganek oświaty innym. Pozwólmy ludziom doświadczać, tak żeby ich doświadczenie stało się pełne i mogło odejść. Po co przekonywać osobę głęboko wierzącą w zewnętrznego boga , że jest inaczej. Niech doświadczy wiary do końca a potem swojego nieba czy piekła. To dopełni doświadczenie i wracając tu będzie już doświadczać innych emocji. Budziki na swojej drodze ustawiamy sobie sami i pojawiają się one wtedy kiedy jesteśmy gotowi. Nauczono nas tutaj , że swoja prawdę trzeba udowodnić i przekonać do niej innych. Wolność miedzy innymi to uwolnienie od tego typu przekonań. Prawdę każdy ma swoją i nawet ona zmienia się w czasie. Nasza droga w systemie jest indywidualna. Jeśli zachodzą interakcje z innymi jest to kompilacja niezbędna dla danego doświadczenia. Uważam , że mówienie o jedności na poziomie systemu to tylko słowa. Nawet świadomość na swoim poziomie odczuwa jedność jedynie ze swoją kreacja. Poza tym jest jednostkowa, sama w sobie jest pełnią. Czym jest ta jedność o której tutaj się mówi. Czy ktoś tu naprawdę odczuwa jedność z drzewem, człowiekiem, zwierzęciem. Czy ktoś potrafi je tak głęboko współodczuwać żeby być ich każdym atomem, myślą , procesem. Takie odczucie możliwe jest w pełni sferze niematerialnej a tu dążymy do tego żeby w jak najgłębszym stopniu współodczuwać innych, z coraz większym zrozumieniem i akceptacją. Odczułam to poczucie jedności świadomości z własną kreacją. Ja byłam wszystkim, wszystko było mną. Podobnie jest z miłością. Tutaj zawsze będzie ona tylko echem współodczuwania. Oczywiście doświadczajmy jej jak najczęściej, ale to tez tutejsza emocja , element doświadczenia systemu i jego tylko dotyczy. Piszę o tym dlatego żeby pokazać z jaką łatwością i w wyniku niewiedzy rozciągamy pewne tutejsze pojęcia i emocje na sfery, które do systemu nie należą i jak ciężko jest wyjść poza postrzeganie poprzez osobowość. Właśnie idee jedności i miłości są takimi przykładami. Nie przywiązujmy się do systemu. Popatrzmy z jego zewnętrza. Z tej perspektywy jest mały i niepozorny , jak wiele innych w które jeszcze zagramy. Tylko wydaje ci się , że jesteś człowiekiem. Jesteś tym co masz w sobie. Jesteś tym w co wierzysz. Twój obraz rzeczywistości jest sumą wszystkich strachów i przekonań jakie nosisz w sobie. I nic nie musisz poprawiać na siłę bo zmiany pojawią się same dokładnie takie na jakie będziesz gotów. Szukaj inspiracji nie odwzorowania. Pomyśl kim będziesz bez tych wszystkich ograniczeń. Wolną istotą cieszącą się każdym doświadczeniem. Obserwatorem widzącym wszelkie zależności tej iluzji. {NO_SIGN}